Każda świeca Ani jest osobną, skończoną całością, zarówno pod względem techniki, jak i projektu. Ania używa technik parafinowych z wielką biegłością i czystością. Dodatki „pozaparafinowe” stanowią u niej jedynie akcent, dodatkowy niewielki element. Za pomocą samej parafiny i barwników tworzy rzeźby i obrazy. Każde dzieło jest świeże i lekkie, zachwyca kolorystyką i kompozycją. Nie mogę się zdecydować, czy najbardziej podobają mi się domki, czy wystrzałowa świeca afrykańska (chapeu bas za wykonanie!), pasiaste minerały czy te wszystkie obłędne kule. A biedrony? Gdy porównuję świece Ani tegoroczne z tymi uprzedniorocznymi, widzę rozwój i pozostaje mi tylko niecierpliwie czekać na to, jaki świecowy plon wyda rok 2019.